Wreszcie wracam z czymś nowym. Moje dosłownie największe dzieło w życiu.
Przez prawie trzy tygodnie przed świętami malowałam tło do szopki w kościele. Notka dopiero teraz bo albo święta, potem urodziny siostry i jakoś tak czas leciał. A raczej jego brak :)
Obraz ma wymiary 2x3,6m, malowany akrylami na płótnie domowej roboty. Tworzone jak widać w trzech częściach dlatego też musicie wybaczyć różnice kolorystyczne ponieważ każdą część miałam osobno, pojedynczo w domu. Było z tym mnóstwo zabawy, zarówno w tym pozytywnym sensie (codzienne malowanie, ogromny format, coś czego jeszcze nie robiłam) jak i tym negatywnym (problemy z transportem czegoś tak dużego, zabierało mi sporo miejsca w pokoju, terminy mnie goniły).
Widzę kolejny plus z rzucenia studiów, gdyby nie to w życiu nie miałabym czasu i sił na podjęcie się takiego wyzwania. Tak na marginesie z programowania ponoć dawano mi jeszcze w grudniu szanse, słodko :P
Gorąco pozdrawiam i życzę udanego sylwestra, obyście go nie pamiętali :)
Bardzo fajnie wygląda jak nie jest tylko tłem. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, ja chyba nie dałabym rady namalować czegoś w tak wielkim formacie :)
OdpowiedzUsuń