wtorek, 31 lipca 2012

zestaw małego plażowicza.

Po dwóch dniach klejenia patyczków skończyłam malutki leżaczek, do pary z parasolką do drinków. Z efektu jestem na tyle zadowolona, że szkoda mi będzie oddać go jako cześć prezentu, na 20 urodziny kolegi. 




Nie ma to jak słonecznik w tle. Ostatnimi czasy coraz bardziej się od niego uzależniam. Smuci jedynie fakt, że paczka ma prawie 500 kcal :D 


środa, 18 lipca 2012

Niestety się nie spodobało. Nie powiem że nie szkoda, byłam chyba zbyt pewna siebie, och, ach plastyk, inni robią gorzej, to tylko grafika, i tylko Uniwersytet, na pewno się dostanę. No i się nie dostałam. 37 na liście rezerwowych. Zakwalifikowałam się jedynie na studia niestacjonarne. To już chyba wolałabym studium jakieś zrobić, niż przed ze 5 lat wybulić im 18 tys. 
Plan na obecną chwilę jest taki, czekać do końca lipca na jakieś zmiany. Jeśli się nie dostanę jednak, nie pisać odwołania, tylko pracy szukać. Zrobić studium roczne, najprawdopodobniej fryzjerskie żeby całkiem roku nie tracić. A w 2013 podbić Kraków. I iść na takie studia o jakiś naprawdę marzę, a mianowicie Akademię Teatralną, choć będzie trudne samo dostanie się tam, myślę że warto się potrudzić dla czegoś co naprawdę sprawia ci przyjemność. 

niedziela, 15 lipca 2012

No i po egzaminach. Na kompozycję trzeba było czarny kwadrat 20x20cm pociąć dowolną ilością cięć w taki sposób żeby przedstawiał co najmniej trzy przedmioty. Mogła być to kompozycja abstrakcyjna. Zrobiłam jakieś potworzaki, ale nie podobają mi się. Zdjęcia nie mam, ale może to i lepiej. 
W sobotę studium i martwa. Tu zdjęcia posiadam, ale wg mnie jest to jedna wielka masakra, choć widziałam tam trzy razy gorsze. 




Studium zwaliłam kompozycyjnie, ale ciężej naprawdę rysować postać bez podestu. Martwa nawet ujdzie w tłumie, jak na jedyne 3 godziny nieustannego malowania (nie mogę tak bez przerw) i narzekania jak to ja nie mam już dość :) 

Jutro zobaczymy jaki to efekt przyniesie. 

środa, 11 lipca 2012

Cóż, brak weny i chęci ciągnie się za mną dalej. I nie, nie będę już sobie wmawiać, że to przez studia, bo po egzaminach również nic nie zrobię. Chyba że po namalowaniu tam martwej nagle weźmie mnie do tego chęć ale wątpię. W sumie to coraz częściej się zastanawiam czemu w ogóle założyłam tego bloga? Liczyłam na motywację? No to wyszło jak zwykle.
W sumie jakby się uprzeć to pani plastyk odpoczywa po 6 latach malowania :)
Zasłużone, najdłuższe w życiu wakacje. I tak się w kółko czepiają, że nic nie robię. Konto w banku miałam założyć.
Aż do poniedziałku przeżyłam straszny tydzień bez neta. Jeszcze jakby mi nie był potrzebny, a tu zdjęcie sobie wyślij, zobacz co na egzamin do wzięcia. Żebrałam o kilobajty :D Pomogło mi to w jeden sposób, zabrałam się w końcu za rysunek synka koleżanki, który już dawno jej obiecałam, może między sprawdzaniem fejsbuka i opalaniem się na żwirowni wreszcie go skończę i będę miała co wrzucić.
Pasowałoby pracę znaleźć bo marzy mi się komputer a funduszy brak. Ale z moim lenistwem i motywacja nie wygrają nawet góry złota. Chyba że perspektywa wyprowadzenia się. Ale z tym również dość ciężko.
Skoro nie mogę wstawić nic co sama stworzyłam, to wstawię chociaż muzyczny twór kogoś innego. Seven Nation Army to ostatnimi czasy nasza sztandarowa piosenka. Ten bas jest zajebisty.